Godność ludzka - najpowszechniej chyba niezrozumiany argument przeciwko stosowaniu metod sztucznego zapłodnienia względem człowieka. Czym więc ona jest? Co takiego powoduje, że z jednej strony dąży się choćby do zakazu wymierzania „klapsa”, utrzymując, że narusza on właśnie godność małego człowieka, a z drugiej nie dostrzega żadnych przeciwwskazań do ingerencji jeszcze głębszej?
Godność ludzka – skąd wiemy, że ją posiadamy? Co sprawia, że zlepek komórek, połączenia pierwiastków chemicznych, utrzymywanych tymi samymi siłami, które zwieraj ą w jedną formę choćby i kamień, odnajduje w sobie godność? Czy jest ona fikcją? Materialnie nie ma przecież większej różnicy pomiędzy nami, a choćby komputerem, w którym zachodzi przetwarzanie informacji, a do którego energia dostarczana jest z elektrowni spalającej węgiel. I my wydalamy CO2 z każdym oddechem. Jeśli więc wolno mi używać komputera praktycznie tak, jak chcę, to dlaczego nie wolno używać drugiego człowieka? Jeśli mogę pójść do sklepu i kupić sobie komputer, to dlaczego nie można mi uczynić podobnie, gdy zapragnę dziecka, a mój organizm nie chce „współdziałać” z moimi pragnieniami. Przecież na kobietę i mężczyznę też da się spojrzeć, jak na urządzenia do produkcji dzieci...
Godność ludzka – czy jesteś maszyną? Czy słuszne byłoby Cię wyprodukować, kupić i używać?
Godność ludzka – zrodzenie z miłości...
